Obserwuję Cię, więc Cię Lubię?

Pewnego słonecznego popołudnia postanowiłam odwiedzić lokalną kawiarnię, w której często spotykali się twórcy cyfrowi. Miejsce tętniło życiem, w powietrzu unosił się zapach świeżej kawy i pieczonych ciasteczek, a ja zasiadłam przy oknie, delektując się chwilą. Spotkanie miało charakter wymiany doświadczeń wśród influencerów i wzajemnego poznania się.

Moją uwagę przyciągnęła rozmowa dwóch młodych dziewczyn siedzących obok. Ich entuzjazm był niesamowity. Słyszałam, jak jedna z nich, z szerokim uśmiechem na twarzy, w geście sympatii wobec drugiej mówi: „Zaobserwuję Cię!” W tym momencie ich spojrzenia się spotkały, a w powietrzu zaiskrzyło coś więcej niż tylko zwykła uprzejmość: „Nie mogę się doczekać, aż zobaczę Twoje posty!”

W dobie mediów społecznościowych, gdzie każdy dzień przynosi nowe powiadomienia o „polubieniach” i „obserwacjach”, zastanawiam się, czy te wirtualne gesty mogą zastąpić prawdziwe, autentyczne uczucia sympatii. Wydaje się, że w świecie, w którym komunikacja przenosi się do ekranów, a relacje są budowane na podstawie liczby followersów, łatwo zapomnieć o istocie prawdziwych więzi. Czy jesteśmy w stanie ocenić kogoś na podstawie jego wizerunku na Instagramie? Obserwując kogoś w Internecie, stajemy się świadkami starannie wykreowanej wersji rzeczywistości. Każdy post, każde zdjęcie to efekt przemyślanej strategii, mającej na celu przyciągnięcie uwagi. Autentyczność? Cóż, to pojęcie zdaje się być na liście rzeczy do zrealizowania, a nie stanu bycia. 

Polubienia dają chwilowe poczucie akceptacji. To jak krótki zastrzyk endorfin, który sprawia, że czujemy się zauważeni i docenieni. Jednak czy można je porównać do głębokiego uczucia sympatii, które rozwija się w czasie, w wyniku wspólnych doświadczeń i emocji? Odpowiedź brzmi: nie.

Polubienia mogą nas łączyć, ale nie zastąpią prawdziwych relacji.

Autentyczne uczucia wymagają czasu, zaangażowania i intymności. To nie tylko wymiana zdań w komentarzach, ale również wspólne przeżywanie radości i smutków. To spojrzenia, które mówią więcej niż tysiąc lajków, to chwile, które pozostają w pamięci na zawsze.

Ironia polega na tym, że zamiast budować relacje oparte na zaufaniu i zrozumieniu, tworzymy sieć połączeń, które są jedynie iluzją bliskości, a w miarę jak nasza znajomość staje się bardziej powierzchowna, my sami zatracamy zdolność do prawdziwego docenienia drugiego człowieka. W świecie, gdzie „obserwuję cię” zastępuje autentyczną sympatię, prawdziwe uczucia stają się towarem deficytowym.

Czyż nie jest to smutne? Może warto czasem odłożyć telefon, spojrzeć komuś w oczy i powiedzieć to, co naprawdę czujemy, zamiast klikać w „obserwuj”? W końcu, co jest cenniejsze: liczba followersów czy prawdziwa przyjaźń?

Scroll to Top